21,0975 km do mety
Choć dla wielu z nich był to kolejny półmaraton w życiu, po raz pierwszy stanęli na starcie jako drużyna Łukasiewicz – PIT. Niemal 30 osób z naszego instytutu wzięło udział w 16. PKO Poznań Półmaraton. Jak przygotowania i przebieg wydarzenia oceniają uczestnicy reprezentujący barwy naszego Instytutu?
– To był mój debiutancki półmaraton, na który przygotowywałam się z Natalią Stefańską z naszego Centrum [Nowoczesnej Mobilności – red.]. To był spontaniczny pomysł i trenowałyśmy trzy miesiące. Wzajemnie się wspierałyśmy i motywowałyśmy przed i w trakcie biegu. Razem dobiegłyśmy i jak tylko się zakończyło, to byłyśmy naładowane pozytywną energią i endorfinami. Miałyśmy ochotę nawet jeszcze coś przebiec po zakończeniu – wspomina Katarzyna Zielińska.
Natalia Stefańska, która również debiutowała na trasie, dodaje: Nie do końca wiedziałam, czego mogę się po sobie spodziewać i na ile sobie pozwolić, żeby nie „spalić” się przed dobiegnięciem do mety. Biegło się bardzo przyjemnie, atmosfera niosła, nóżka podawała i do czasu ostatniego kilometra i tzn. ściany w postaci górki – bez kryzysów. Cel osiągnięty – półmaraton przebiegnięty. A po – dużo pozytywnych emocji, zimne piwko 0% i pyszne jedzenie!
– Podchodziłem do półmaratonu niepewny swoich możliwości, ale pozytywne wibracje towarzyszące całemu wydarzeniu pchają ciało do przodu i nie pozwalają się zatrzymywać. Polecam wszystkim nie do końca przekonanym – satysfakcja gwarantowana – zachwala Dominik Wojdak.
– Bardzo fajnie było się spotkać się kolegami z pracy, przed startem, nie tylko do zdjęcia lecz żeby po prostu porozmawiać, o przygotowaniach, o planowanym czasie na mecie. Bieg był dość trudny, kibice na szczęście dopisali, hałasowali, wspierali, motywowali, mieli zabawne banery w stylu: „Tomek, przebieraj tymi szkietami” czy: „Dobiegnij Tato do mety, w domu czekają kotlety”. Ostatnie kilometry zapamiętam dobrze, podbieg do MTP i niebieski dywan przed metą, na którym zrobiłam ostatkiem sił życiówkę – wspomina Celina Manuszak.
Adrian Szeszycki: – Jestem zadowolony, ponieważ był to mój półmaratonowy debiut, a uzyskany wynik był zbliżony do zakładanego celu. Atmosfera, jaka była na trasie, na pewno sprzyjała osiąganiu rekordów życiowych. Jednak według mnie dla amatorów nie wynik jest najważniejszy, a sam fakt ukończenia biegu i satysfakcja jaką to daje.
– Bieg oceniam bardzo dobrze ze względu na wspaniałych kibiców oraz doskonałą atmosferę i organizację. Warunki pogodowe sprzyjały szybkiemu bieganiu i pokonywaniu swoich rekordów. Z wyniku jestem umiarkowanie zadowolony, ponieważ na ostatnich 2 –3 kilometrach nie zdołałem utrzymać założonego tempa biegu – mówi Grzegorz Gajewski.
– Atmosfera przed, w trakcie, jak i po biegu była rewelacyjna. Pogoda w tym roku dopisała aż nadto, co dało się odczuć, w szczególności na ostatnim podbiegu. Tegoroczny czas nienajgorszy, ale motywuje do jeszcze lepszego wyniku w kolejnym półmaratonie – podsumowuje swój start Piotr Nędzewicz.
Było super – chwali Tomasz Michalak. – Co prawda, było za gorąco, ale kibice dopisali. Fajnie, że na trasie można było biec z kolegami z pracy i ze dopingowali nas koledzy z pracy.
To co, do zobaczenia za rok?