Najciekawsze europejskie linie kolejowe
Podróż z widokiem na Matterhorn, przejazd najbardziej stromą koleją zębatą w Europie czy pociąg z Helsinek do Rovaniemi, siedziby św. Mikołaja i królestwa reniferów – to jedne z najciekawszych pomysłów dla osób, które kochają wyprawy koleją. Mało kto również wie, że w Szwajcarii funkcjonuje pociąg napędzany przez lokalną sieć kanalizacyjną.
Pociągi w Polsce kursują w dużej mierze po terenach nizinnych. Koleje dojeżdżają do 7 stacji w miejscowościach górskich. Są to Zakopane, Szklarska Poręba, Kudowa Zdrój, Krynica Zdrój, Wisła, Zwardoń. Według danych Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska średnia wysokość nad poziomem morza wynosi tylko 173 metry. Aż 91,3 proc. powierzchni kraju to niziny, 5,6 proc. wyżyny, 3,3 proc. góry, z czego tylko 0,2 proc. przypada na góry wysokie, czyli przekraczające 2000 metrów n.p.m.
Na drugim biegunie jest np. Szwajcaria. Aż 60 proc. jej powierzchni pokrywają góry, ale w swoich granicach obejmuje aż 5326 kilometrów linii kolejowych. Dzięki dobremu skomunikowaniu i rozbudowanej siatce połączeń pociągi są realną alternatywą dla samochodów.
Glacier Express i Bernina Express
Pomimo położenia w samym sercu Alp, Szwajcaria ma mocno rozbudowaną sieć kolejową. Pociągi docierają praktycznie wszędzie – nie tylko do największych miast, ale także do małych miasteczek i wsi położonych poza głównymi szlakami komunikacji. Natomiast zdecydowanie największym minusem są wysokie ceny za każdorazowy przejazd.
W tym akapicie skupimy się na dwóch pociągach panoramicznych: sławnym Glacier Express i mniej znanym Bernina Express, które należą do lokalnego przewoźnika – Kolei Retyckich (Rhätische Bahn) w Gryzonii.
Glacier Express, po polsku Ekspres Lodowcowy, to najwolniejszy pociąg ekspresowy na świecie. Kursuje pomiędzy St. Mortiz, jednym z najbardziej znanych ośrodków sportów zimowych, gdzie m.in. odbywają się zawody Narciarskiego Pucharu Świata, a kurortem Zermatt u stóp Matterhornu.
Trasa przejazdu liczy 270 kilometrów o przewyższeniu 2500 metrów. Pociągi pokonują ją w 8 godzin, mijając po drodze 91 tuneli i 291 mostów. Najwyższą stacją na trasie jest Oberalppass położony 2033 metrów n.p.m.
Pociąg zestawiony jest z wagonów panoramicznych, czyli takich przez które doskonale widać okoliczne szczyty, oraz wagonu restauracyjnego. Co najciekawsze, kursuje także zimą.
Natomiast Bernina Express łączy ze sobą szwajcarskie miasto Chur z Tirano we Włoszech. Najwyższy punkt przejazdu – Ospizio Bernina – znajduje się na wysokości 2253 m n.p.m. Na trasie, która liczy około 145 kilometrów, znajduje się 196 mostów oraz 55 tuneli. Tutaj również funkcjonują wagony panoramiczne.
Stromizny i ścieki
Pozostajemy w Szwajcarii. Pilatus Railway to najbardziej stroma kolej zębata* w Europie. Ma nachylenie 48 stopni. Kursuje między Alpnachstad a Pilatus od maja do listopada. Dystans 4618 metrów pociąg pokonuje w około pół godziny.
*(Za transportszynowy.pl) Kolej zębata to kolej z dodatkową szyną zębatą umieszczoną pośrodku toru, na którą oddziałują zębate koła napędowe i hamujące taboru trakcyjnego. Stosowane są na liniach o dużych pochyłościach terenu, gdzie klasyczny napęd przyczepnościowy, czyli przyczepność koła do szyny jest niewystarczający do pokonania wzniesienia.
Linia została oficjalnie otwarta 4 czerwca 1889 roku, a zelektryfikowana w 1937. Przy jej budowie, która trwała 400 dni, pracowało aż 800 robotników.
W Szwajcarii kursuje jeszcze kilka innych kolejek turystycznych. Najczęściej linie te operują między trudno dostępnymi kurortami wysokogórskimi. Funkcjonują jedynie późną wiosną i latem, kiedy pogoda jest bardziej łaskawa. U niektórych przewoźników część składową biletu stanowi także zwiedzanie okolicznych atrakcji.
A czy słyszeliście może kiedyś o kolei napędzanej ściekami?
Taka funkcjonuje we Fryburgu, mieście leżącym na styku dwóch regionów językowych – francuskiego oraz niemieckiego – od 1899 roku. Jest to jedyna zachowana w Szwajcarii kolej o napędzie grawitacyjnym. Łączy centrum miasta z Basse Ville, czyli dolnym miastem, a przejazd trwa 2 minuty.
Z racji nietypowego napędu – podłączenia do lokalnej sieci kanalizacyjnej zamiast zasilania „czystą” wodą – jest atrakcją turystyczną regionu. Jednak niektórzy podróżni skarżą się na wyczuwalny zapach nieczystości, co odbiera przyjemność wycieczki.
Balkan Express. Belgrad-Bar
Ta trasa to coś specjalnego dla miłośników Bałkanów, pięknych widoków i kolejnictwa.
Linia powstała w latach 70. XX wieku. Miejska legenda głosi, że jej budowy nie podjęli się specjalnie zaproszeni eksperci z Francji i ze Szwajcarii, a dokonali tego jugosłowiańscy inżynierowie.
Pociąg zaczyna bieg w Belgradzie w Serbii. Przez miejscowości Lajkovac, Valjevo, Požega, Užice, Priboj, Bijelo Polje, Kolašin, Podgorica (stolica Czarnogóry) skład dociera do Baru – malowniczego kurortu nad Morzem Adriatyckim. Trasa liczy 476 kilometrów, z czego prawie 293 kilometry prowadzą przez Serbię, a 175 kilometrów przez Czarnogórę. Na 8 kilometrów pociąg wjeżdża także do Bośni i Hercegowiny, jednak nie należy się spodziewać kontroli paszportowej bośniackich celników.
Linia ta jest majstersztykiem i wielkim dziełem inżynierii kolejowej. Jak podaje blog Stacja Bałkany, jej droga wiedzie przez 254 tunele o łącznej długości 114 kilometrów oraz 435 mostów i wiaduktów. Pociąg musi pokonać m.in. Góry Dynarskie oraz Jezioro Szkoderskie, czyli największe jezioro na Bałkanach.
Trasa kolei prowadzi przez najwyższy most kolejowy na świecie, mierzący 499 m długości i 200 m wysokości, którym pokonuje się kanion rzeki Mala Rijeka.
Aktualnie podróż trwa 12 godzin. Co warte podkreślenia, kiedyś zajmowała jedynie 7 godzin. Jednak cała infrastruktura wokół linii kolejowej Belgrad-Bar zdążyła się zestarzeć od czasów marszałka Tity* i teraz występują miejscowe ograniczenia prędkości.
* Jozef Broz Tito był najpierw twórcą, a później przywódcą Socjalistycznej Federacyjnej Republiki Jugosławii od 1945 do śmierci w 1980 roku. Podczas II wojny światowej był członkiem komunistycznej partyzantki. Jako przywódca miał swój prywatny, ekskluzywny skład kolejowy zwany „Niebieskim pociągiem”, którym obecnie można się udać z Belgradu nad wybrzeże Czarnogóry. Koszt takiego przejazdu oscyluje w granicach 6 tys. zł.
Podróż na koło podbiegunowe
W Finlandii i Norwegii możemy dotrzeć pociągiem za koło podbiegunowe. Norweskie terytorium zajmuje powierzchnię 385 207 km2, ale sieć kolejowa jest słabo rozwinięta. Pociągi kursują tylko między największymi miastami.
Natomiast jedna linia kolejowa dociera za koło podbiegunowe i kończy bieg w miejscowości Bodø. Ze stolicy Norwegii – Oslo – można dojechać tam z jedną przesiadką w Trondheim. Inną opcją dotarcia na dalekie fiordy jest podróż ze Sztokholmu – stolicy Szwecji – do Narviku, który położony jest jeszcze 300 kilometrów na północ od Bodø.
W Finlandii kursuje nocny pociąg z Helsinek do Rovaniemi, siedziby św. Mikołaja i królestwa reniferów. Pociąg pokonuje 830 kilometrów w 11 godzin, a do dyspozycji podróżnych są m.in. kuszetki.
A czy wiecie, że w Islandii nie kursują pociągi? W planach jest budowa linii kolejowej, łączącej stolicę kraju Reykjavik z międzynarodowym lotniskiem w Keflaviku.
Rekordzistka
Warto wspomnieć o jednej z ciekawostek z Półwyspu Apenińskiego, o której informował serwis internetowy włoskiej gazety Il Foglio.
Ile czasu dziennie spędzacie w drodze do i z pracy? 29-letnia Giuseppina Giuliano to prawdziwa rekordzistka pod tym względem. Mieszka w Neapolu, ale pracuje jako woźna w liceum… w Mediolanie.
W chaosie szkolnej biurokracji Włoszka jakiś czas temu dostała ofertę pracy w stolicy Lombardii i zdecydowała się ją przyjąć. Po zsumowaniu wszystkich kosztów, wyliczyła, że wynajem mieszkania lub pokoju pochłonąłby połowę jej pensji – Giuseppina miesięcznie zarabia 1165 euro, a więc poniżej średniej krajowej. Dlatego do pracy zdecydowała się dojeżdżać… szybką koleją, ponieważ bilet miesięczny kosztuje mniej od wynajmu.
Włoszka wstaje o 3:30. Pociąg prywatnej spółki Italo odjeżdża ze stacji Napoli Centrale o 5:00, aby po 5 godzinach i pokonaniu ponad 800 kilometrów dotrzeć do Mediolanu. Pracuje od 10:30 do 17:00. Następnie wraca do domu, pokonując ten sam odcinek, tyle że w drugą stronę. To dopiero ekstremalny przypadek.
Kraków-Zakopane
Naszą podróż przez najbardziej ekstremalne linie kolejowe w Europie zakończymy w Polsce. Choć obydwie miejscowości dzieli w linii prostej 100 kilometrów, trasa między Krakowem a Zakopanem jest udręką dla turystów.
Podróż samochodem czy autobusem nie należy do komfortowych. Całą trasę da się pokonać w 2 godziny w mniej turystycznych okresach roku, jednak w szycie sezonu należy doliczyć kilkadziesiąt minut więcej do czasu podróży.
Natomiast pociągi przez ukształtowanie terenu jeżdżą inną, dłuższą trasą przez Kalwarię Zebrzydowską, Suchą Beskidzką, Maków Podhalański, Chabówkę i Nowy Targ, aż wreszcie docierają do Zakopanego. Po jakim czasie? Najkrócej podróżują IC „Witkacy” (2 godziny i 58 minut) oraz IC „Karpaty” (3 godziny i 2 minuty).
Również na kolejowej „Zakopiance” prowadzona jest stopniowa modernizacja: przebudowa torów, sieci trakcyjnej, przepustów, przejazdów kolejowo-drogowych oraz urządzeń sterowania ruchem, a także rewitalizacja stacji kolejowych. Spółka Polskie Linie Kolejowe S.A. chce, aby po zakończeniu pociąg z Krakowa do Zakopanego jechał 2 godziny, co wydaje się optymistycznym, ale nie całkowicie nierealnym wynikiem.
Dla porównania – po modernizacji odcinek między Poznaniem a Wrocławiem, liczący 170-180 kilometrów, można pokonać pociągiem InterCity średnio w 1 godzinę i 40 minut.