Jak to się stało, że zapach mandarynki kojarzy nam się z Bożym Narodzeniem?

Choć teraz mandarynki są dostępne od ręki niemal we wszystkich popularnych dyskontach czy supermarketach, to kiedyś były prawdziwym rarytasem. Są smaczne, zdrowe i już na stałe wpisały się w wystrój świątecznego stołu. Do Europy dotarły na przełomie XVIII i XIX w. z Azji, a ich masową uprawą zainteresowali się Hiszpanie.

Skąd mandarynki wzięły się na świątecznych stołach? To w dużej mierze zasługa minionego ustroju. Wtedy niektóre towary były albo niedostępne, albo trafiały do kraju tylko w określonych porach roku jako dobra luksusowe. Tak było właśnie z cytrusami dostępnymi jedynie na Boże Narodzenie, czasami także na Wielkanoc. Pomarańcze czy mandarynki nie były aż takie drogie w zakupie, ale uchodziły za towar egzotyczny, z wyższej półki.

Ówczesne władze zamawiały kontenerowiec owoców w krajach zaprzyjaźnionych, np. na Kubie rządzonej przez Fidela Castro. Cały transport monitorowały rządowe media. Tak wspomina czasy PRL-u dr hab. Patryk Pleskot z Instytutu Pamięci Narodowej w rozmowie z serwisem Onet.pl: Jak przypominam sobie wiadomości w „Dzienniku”, to może już miesiąc wcześniej zaczynały się informacje, że z Kuby albo innych krajów płynie statek z transportem cytrusów.

Kiedy statek z owocami przypływał do polskiego portu, relacje z tego wydarzenia pokazywano w wieczornej kronice filmowej. Następnie samochody wiozły pomarańcze, mandarynki i inne cytryny dalej w Polskę.

Oczywiście przydziału owoców nie starczało dla wszystkich, więc aby je otrzymać, najczęściej konieczne było spędzenie czasu w długiej kolejce, choć dało się trafić na okazję na długo przed świętami.

Mandarynkowy transport

Przygotowanie mandarynek do transportu morskiego czy drogowego nie należy do najbardziej skomplikowanych procesów. Jednak jest niezwykle istotne, jeśli w markecie chcemy nabyć zdrowy i smaczny owoc, a nie popsutą pomarańczową kulkę. W przeciwieństwie do np. bananów, które dojrzewają w trakcie podróży, taki proces nie zachodzi wśród cytrusów. Dlatego na plantacjach zrywa się tylko dojrzałe owoce.

Przed wysyłką mandarynki pokrywa się specjalnym woskiem lub pakuje w folię ze środkami grzybobójczymi, aby nie uległy zepsuciu. Zerwane owoce są podatne na uszkodzenia mechaniczne, przez co do skrzynek może wdać się pleśń. Jeden zainfekowany owoc psuje kolejne.

Mandarynkowe statystyki

Rocznie na całym świecie produkuje się około 35 milionów ton mandarynek. Za 56 proc. produkcji tych owoców odpowiadają Chiny, a po 4 proc. Turcja, Maroko i Egipt. Czołówką wśród producentów w Unii Europejskiej są Hiszpanie, Portugalczycy i Grecy, a więc głównie kraje o śródziemnomorskim klimacie, gdzie mandarynki mogą wzrastać przez cały rok. Bardzo podobnie prezentuje się sytuacja na rynku pomarańczy, których wytwarza się trochę więcej, około 55 milionów ton rocznie.

Przejdźmy teraz do Polski, gdzie mimo niesprzyjających warunków wzrostu, cytrusy cieszą się sporą popularnością. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego spożycie świeżych owoców w roku 2017 wyniosło 54 kilogramy na osobę, z czego aż 20 proc. stanowiły owoce cytrusowe. Wszystko to efekt dynamicznego rozwoju międzynarodowego handlu oraz globalizacji rynków zbytu. Przeciętny Kowalski może się teraz cieszyć mandarynkami czy bananami niemal przez cały rok. Dlatego nieco w cień odchodzą typowe polskie owoce, jak jabłka, gruszki albo śliwki.

Klementynki, powstałe w wyniku skrzyżowania mandarynek i pomarańczy, stanowią 10 proc. importu wszystkich cytrusów do Polski. Klementynka to odmiana mandarynki charakteryzująca się bardziej spłaszczonym kształtem, ciemniejszym kolorem skórki i słodszym smakiem. Nad Wisłę zjeżdża ich rocznie 55 tys. ton.

Mandarynkowe ciekawostki

  1. Choć mandarynki kojarzą nam się głównie z krajami południowymi (Hiszpanią, Włochami czy Grecją), to pochodzą z Azji. Do Europy trafiły na przełomie XVIII i XIX wieku przez Anglię. Dopiero kilkanaście lat później ich masową uprawą zainteresowali się Hiszpanie.
  2. Podobnie jak w przypadku innych owoców, także mandarynki mają swoje różne odmiany. Wśród najpopularniejszych wyróżniamy: klementynki (krzyżówka mandarynki z gorzką pomarańczą), satsuma (mandarynki z cienką skórką, bez pestek), tangelo (krzyżówka mandarynki z grejpfrutem) czy tangerynki (krzyżówka mandarynki ze słodką pomarańczą). Co ciekawe, po raz pierwszy o mandarynkach-tangerynkach napisano w „Ogrodniku Polskim” już w 1904 roku.
  3. W Stanach Zjednoczonych na mandarynki mówi się powszechnie tangerynki. Nazwa ta wywodzi się od miasta Tanger, dużego portu położonego w Maroku w obrębie akwenu Morza Śródziemnego, skąd owoce trafiały do Ameryki Północnej. Odmiana tangerynek charakteryzuje się ciemną, czerwono-pomarańczową barwą skórki i nieco słodszym smakiem.
  4. Obecnie mandarynki praktycznie nie występują w środowisku naturalnym.
  5. Cytrusy to popularny odstraszacz czworonogów. Koty bardzo nie lubią ich zapachu, szczególnie nie tolerują mandarynek i cytryn. Woń cytrusów jest bardzo intensywna oraz wyczuwalna z dalekiej odległości. Dlatego, jeśli chcemy zabezpieczyć choinkę czy inne stroiki przed naszymi pupilami, warto zawiesić kilka plasterków suszonych mandarynek lub świeżą skórkę.

Na kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia w naszych domach, obok zapachu pierników czy suszonych grzybów, wyczuwalne są nuty cytrusów, leżących gdzieś na stole pomiędzy orzechami a słodyczami. I choć od zakończenia PRL-u minęło już w Polsce przeszło 30 lat, to mandarynki nadal są ściśle związane z tym okresem roku. Tradycje można zauważyć nie tylko poprzez poczynania naszych bliskich, ale także marketingowe chwyty dyskontów, oferujących mandarynki w atrakcyjnych cenach.