Podcast: Organizacja Maratonu – Kulisy Logistyki Odcinek: 106, Cykl „Obok logistyki” Gość: Filip Borowiak, rzecznik prasowy Poznańskich Ośrodków Sportu i Rekreacji (POSiR) Prowadząca: Małgorzata Lamperska Małgorzata Lamperska: Były emocje, były rekordy, było wszystko dopięte na ostatni guzik. 13 000 osób wystartowało w półmaratonie, który odbył się w ostatnią niedzielę w Poznaniu. I jest to dobry pretekst, by przyjrzeć się logistyce takich dużych wydarzeń sportowych. Dlatego trzy dni po półmaratonie jest ze mną Filip Borowiak, rzecznik prasowy Poznańskich Ośrodków Sportu i Rekreacji, które organizują między innymi maraton i półmaraton w Poznaniu. Cześć Filip.   Filip Borowiak: Cześć. Witam serdecznie.   Małgorzata Lamperska: A ja się nazywam Małgorzata Lamperska, a to jest podcast "O technologii na głos" z cyklu "Obok logistyki". Jak przygotowywałam się do naszego podcastu, to wrzuciłam w Google "przygotowania do maratonu" i wyskoczyło mi bardzo dużo stron z radami dla biegaczy i biegaczek, ale żadnej mówiącej o tym, w jaki sposób organizuje się taką dużą imprezę, która uwzględnia, no i wielu biegaczy, i wielu fanów, którzy stoją na trasie, uwzględnia zamknięcie miasta, współpracę wielu służb, no i w ogóle wiele rzeczy, o których teraz porozmawiamy. Więc trochę nawet nie wiem, od czego zacząć. Może zacznę klasycznie od tego, ile czasu i kiedy zaczynacie przygotowanie do takiej imprezy jak półmaraton czy maraton?   Filip Borowiak: No to pytanie pada często i my na nie zawsze odpowiadamy w ten sposób, że jeżeli w niedzielę mamy półmaraton, to w poniedziałek następnego dnia już się rozpoczynają przygotowania do kolejnej edycji.   Małgorzata Lamperska: Odpoczywacie i to tak jest? Filip Borowiak: No dobrze, to prawda. Odpoczywamy sobie w ten poniedziałek, ale już od tego wtorku idą przygotowania do kolejnej edycji maratonu czy też półmaratonu. No tak jest, bo po prostu już myślimy o tej kolejnej imprezie. Zresztą wszystkie osoby, które odwiedzają naszą stronę internetową w dniu samego biegu, czy też chwilkę po nim, już mogą przeczytać na takim slajderze u góry strony datę kolejnej imprezy i też mogą zacząć się razem z nami przygotowywać do kolejnego startu.   Małgorzata Lamperska: A od czego Wy zaczynacie przygotowanie poza wyznaczeniem terminu imprezy? Filip Borowiak: No przygotowań to jest bardzo szeroki proces. To jest bardzo szeroki proces. Mhm.   Małgorzata Lamperska: No skoro pół roku, bo mniej więcej tak jest odległość czasowa między półmaratonem a maratonem, nie? Półmaraton w kwietniu, maraton w październiku.   Filip Borowiak: A te przygotowania czasami idą równolegle i do maratonu, i do półmaratonu, bo mając półmaraton za pasem, już uruchamialiśmy zapisy na maraton, także te przygotowania idą równolegle. Ale zaczynając od początku, rozmawiając przed nagraniem pytałaś mnie też o wytyczenie trasy, o bardzo wiele aspektów, więc ja sobie myślę, że chyba rzeczywiście najszybsze i najwcześniejsze nasze działania związane są właśnie z tą trasą, bo my musimy spotkać się i porozmawiać z różnego rodzaju instytucjami odpowiedzialnymi za ruch w mieście, organizację tego ruchu. I tu zarówno wchodzi w grę Zarząd Dróg Miejskich, jak i Zarząd Transportu Miejskiego, bo my musimy wiedzieć, czy na tych ulicach, na których my chcemy przeprowadzić maraton lub półmaraton, te miejskie służby nie planują jakichś remontów. Dobrym przykładem jest najbliższy maraton, który odbędzie się w październiku i my już wiemy od dłuższego czasu, że nie będziemy mogli go przeprowadzić po takiej trasie, do której byliśmy przyzwyczajeni i którą od kilku lat ten bieg się odbywał, ponieważ mamy dużą inwestycję drogową w mieście. Zniknie nam na chwilę jeden most, most w trakcie budowy. Nie będziemy się mogli tamtędy przemieszczać z biegaczami. Więc tutaj stanęło przed nami zadanie skonstruowania trasy na nowo. Ja jeszcze nie mogę powiedzieć, jak ta trasa przebiegnie, bo jej jeszcze nie ogłosiliśmy na naszej stronie i biegacze jeszcze o tym przebiegu nic nie wiedzą. Mogę tylko powiedzieć, że będzie inny. No więc pierwszy etap to były uzgodnienia ze służbami. Którędy, gdzie, jakie problemy mogą nas spotkać, których ulic omijać i tak to wygląda. Potem jak już mamy wytyczoną trasę i to jest nowa trasa, bo jeżeli jest stara trasa i posiadamy atest, to jakby mamy już krótszą drogę do...   Małgorzata Lamperska: Jaki atest? No właśnie, no żeby, właśnie mnie intryguje strasznie to, jak w przestrzeni miasta, biorąc pod uwagę różny rozkład ulic, zmieścić się w tych 42 km 195 m od startu do mety. Jak to się mierzy? Jak to się wytycza? Nie wiem, palcem po mapie, czy jeździ się samochodem, rowerem, biegnie? Zdradź, proszę.   Filip Borowiak: No to zacznijmy od tego, że nasze imprezy biegowe, poznański maraton i półmaraton, my jesteśmy członkiem takiego międzynarodowego stowarzyszenia, które zrzesza biegi uliczne. Równocześnie zawodnicy, którzy startują u nas w tych biegach, ich czasy i ich miejsca, które uzyskują tutaj na naszym biegu, liczą się w statystykach federacji lekkoatletycznej, czyli World Athletics. Czyli jak ktoś u nas startuje, to po prostu jest w tych tabelach World Athletics i no i można się dowiedzieć czegoś więcej o takim zawodniku, można prześledzić jego osiągnięcia i nasza impreza po prostu liczy się, liczy się na świecie. Nie jest może jedną z tych najbardziej prestiżowych. Te najbardziej prestiżowe imprezy to tak zwane majorsy, ale no to są imprezy w wielkich miastach, w Londynie, w Berlinie, w Nowym Jorku. No to nam troszeczkę jeszcze brakuje do tych imprez. Natomiast no liczymy się i też jeżeli chodzi o półmaraton, to jesteśmy jedną naprawdę z takich już imprez posiadających bardzo dobry rekord trasy, bo on wynosi poniżej jednej godziny. Takich w okolicy, w okolicy takich biegów mieliśmy można policzyć na palcach jednej ręki, a historycznie taki wynik na polskich ziemiach padł tylko dwa razy, więc to pokazuje, że ta trasa poznańska jest szybka i tutaj przyjeżdżają dobrzy zawodnicy na półmaraton. A żeby właśnie ci dobrzy zawodnicy przyjeżdżali, te wyniki się liczyły, to ta trasa musi mieć atest, czyli musimy mieć jakby potwierdzone, że ta trasa ma w przypadku maratonu 42 km 195 m, w przypadku połówki jest to 21 097 m, ale to nie wszystko, że ta trasa ma tę długość. Liczy się także, liczą się także inne aspekty tej trasy. No nie może być na przykład cały czas z górki. Meta też musi być na płaskim i jest kilka takich parametrów, które musi trasa spełnić, żeby się liczyła, że tak powiem. No i jak już mamy wytyczoną tę trasę i wydaje nam się, że ona spełnia te parametry, to my zapraszamy takiego atestatora. On przejeżdża ze swoim takim urządzeniem tę trasę, bada długość, też zaznacza na ulicy punkciki, żebyśmy wiedzieli potem przy wytyczaniu już startu i mety, gdzie ten start, gdzie ta meta. I no i po prostu on przygotowuje cały komplet dokumentów, który potwierdza, że my mamy, że my spełniamy te wymogi i następnie udzielany jest atest na tej podstawie.   Małgorzata Lamperska: Wy musicie też jakoś jeszcze wcześniej tę trasę zmierzyć, żeby tego atestatora zaprosić, mu pokazać, żeby no on miał co atestować.   Filip Borowiak: Tak, tak, tak, tak.   Małgorzata Lamperska: To jak to robicie?   Filip Borowiak: To się, to się odbywa. To jest bardzo ciekawe. To się najczęściej odbywa w nocy, ponieważ jest małe natężenie ruchu drogowego. No i, co mogę powiedzieć, nie mogę tak bardzo od kuchni tutaj zdradzać tych naszych tajników, ale sobie właśnie nocą te ulice przemierza taki pan na rowerze.   Małgorzata Lamperska: Aha. Czyli jednak rower z licznikiem i mierzy tę trasę i zapisuje. Okej. Dobrze, to już nie cisnę bardziej. W każdym razie mamy atest, mamy trasę. Co dalej? Już mamy wszystko ustalone ze służbami?   Filip Borowiak: No właśnie jeszcze nie mamy ustalonego ze służbami, bo mamy na razie, na razie wiemy, że możemy na danych ulicach przeprowadzić bieg, bo nie będzie remontów. Wiemy, że nasza trasa ma atest, a teraz musimy zadbać o to, żeby ta trasa była bezpieczna, żeby 14 000 osób mogło przebiec tą trasą i nie doszło do żadnych wypadków. Czyli trzeba wprowadzić na czas biegu tymczasową organizację ruchu, czyli normalnie działają znaki, działa sygnalizacja świetlna, a w tym momencie mamy takie wydarzenie, które powoduje, że no pewne ulice są wyłączone z ruchu, albo przejazd przez nie jest niemożliwy, albo przecięcie trasy maratonu czy półmaratonu jest możliwe tylko w określonych punktach zwanych śluzami. No i musimy po prostu stworzyć dla tego obszaru tak zwaną tymczasową organizację ruchu. No i tu znowu wchodzą różnego rodzaju instytucje w grę, ponieważ my tutaj taki projekt robimy, ale on musi być zatwierdzony i przez policję, i przez miejskiego inżyniera ruchu. No i kiedy on ma zgody od tych dwóch instytucji, może zostać wdrożony. I my mamy jakby na papierze potwierdzone, że dnia, no teraz najbliżej, czyli 12 października poznański maraton może przebiec tą trasą i może być w tym momencie, jak przebiega ten bieg, zmieniona organizacja ruchu. Czyli musimy zwrócić się do tych instytucji, a następnie po ich zgodzie wprowadzić na trasę oznakowanie i zabezpieczenia, jakieś na przykład bariery lub zapory, lub oznakowanie, które raz, że wytyczy tę trasę, a dwa powie kierowcom, że tędy nie można na przykład przejechać, bo zawsze na ulicach, którymi biegnie maraton lub półmaraton, w sumie jakiś czas wcześniej pojawiają się znaki dla kierowców, ostrzeżenia, że tego i tego dnia ta ulica będzie nieprzejezdna, ale chyba samo tworzenie tej trasy to jest nocna praca z soboty na niedzielę. Tak to jest.   Filip Borowiak: To się wszystko odbywa albo w nocy przed biegiem, albo bardzo wcześnie rano przed biegiem. No bo tam trzeba wytyczyć taśmami, barierkami, wyjazdy z jakiś bocznych ulic lub z posesji. Na skrzyżowaniach, które są nieprzejezdne, muszą się zapory pojawić, także jest trochę pracy z tym. Oczywiście najwcześniej wyłączany z ruchu jest ten odcinek startu, bo tutaj trzeba oprócz tego, że wprowadzić tę organizację ruchu, no to jeszcze trzeba zbudować tę bramę startową, przez którą przebiegają zawodnicy i całą tę strefę startu. 14 000 zawodników staje na linii startu biegu, więc trzeba ich jakoś pomieścić, odgrodzić i jeszcze przy tak wielkich biegach najczęściej podzielić na strefy, bo taki start tych biegów, które mają aż tylu uczestników, odbywa się falowo, czyli nie ma jednego wystrzału. Jest na przykład tak jak teraz było na półmaratonie, sześć wystrzałów i poszczególne grupki w odstępach takich kilkuminutowych wyruszały na trasę. To wbrew pozorom upłynnia ruch i jest mniejszy chaos przynajmniej w tej strefie startu. Więc budowa startu powoduje to, że te ulice, na których mamy start, są wcześniej wyłączane z użytku. Budowa bramy startu wymaga od nas wyłączenia sieci trakcyjnej tramwajowej. W tym odcinku, czyli na Grunwaldzkiej, przyjeżdżają służby z MPK, wyłączają prąd w sieci, a na poszczególnych późniejszych etapach trasy, no to jest, te wyłączenia są troszkę później, na godzinę, półtorej przed samym startem. Również wiadomo, że Zarząd Transportu Miejskiego wprowadza zmiany w kursowaniu tramwajów, autobusów. My stosownie wcześniej, zwykle na tydzień wcześniej przed imprezą, rozpoczynamy kampanię informacyjną związaną z utrudnieniami w ruchu i tych kanałów kontaktu, którymi te informacje docierają do mieszkańców i do instytucji położonych na przykład przy trasie maratonu czy też półmaratonu jest naprawdę bardzo wiele, więc można się z różnych źródeł dowiedzieć o tych utrudnieniach.   Małgorzata Lamperska: A i tak niektórzy mieszkańcy zaskoczeni pomstują, że znowu nie mogli gdzieś przejechać, ale to taka dygresja. Natomiast chciałabym zapytać, no bo trasa jest wyznaczana już parę miesięcy przed biegiem i czy na przykład dzień przed maratonem ktoś ją jeszcze biegnie, czy tam przejeżdża rowerem, żeby zobaczyć, czy na przykład nie ma jakichś dziur, czy jakby coś się nie wydarzyło przez ten czas, co mogłoby wpłynąć na bezpieczeństwo osób biorących udział w tym biegu?   Filip Borowiak: Oczywiście, że jest, to jest wszystko sprawdzane i jakieś takie ewentualne awaryjne sytuacje natychmiast zgłaszamy odpowiednim służbom. I tutaj też wielkie, wielkie podziękowania dla wszystkich, którzy nam pomagają w tym, bo udaje się tę imprezę od kilkunastu lat, czy w przypadku maratonu kilkudziesięciu, terminowo i planowo zawsze przeprowadzić. Ostatni taki objazd, który sprawdza, czy wszystko jest w porządku, odbywa się na godzinę przed startem, więc my to sprawdzamy kilka razy i ten ostatni przejazd na godzinę przed startem jest takim ostatecznym potwierdzeniem, że jesteśmy gotowi.   Małgorzata Lamperska: Zanim biegacze rozpoczną bieg, no to jeszcze musi być trasa obstawiona na przykład punktami z jedzeniem i piciem, punktami medycznymi. Jak to wszystko wygląda, ile tego jest na przykład potrzebne, bo no każdy potrzebuje chociaż trochę wody, banana czy czekolady.   Filip Borowiak: No tak, są punkty, punkty związane z nawodnieniem i z odżywianiem, i tych punktów teraz na półmaratonie było pięć. Czyli można tak sobie wyliczyć, że to wychodzi koło co czwarty, co piąty kilometr jest taki punkt i to jest bardzo ważne. I dla tych wszystkich zawodników musimy odpowiednią liczbę tych produktów na te punkty dostarczyć.   Małgorzata Lamperska: Tam są faktycznie banany i czekolada, czy ja coś mylę?   Filip Borowiak: Są banany, jest czekolada, jest woda, są napoje izotoniczne, jest cola, więc różnego tego typu energetyczne rzeczy też się pojawiają, żeby raz nawodnić, dwa, żeby dodać energii. Wiadomo, że te węglowodany są bardzo, bardzo potrzebne do spalania i zawodnicy, którzy nie przyjmują tych rzeczy w trakcie biegu, no narażają się na to, że mogą nie dobiec, mieć jakiś kryzys właśnie energetyczny i to jest bardzo ważne, żeby przyjmować to w trakcie biegu. Wiemy mniej więcej w momencie, jak ogłaszamy zapisy, wyznaczamy sobie limit zawodników, których chcemy przyjąć na linii, których możemy przyjąć na linii startu. I jeżeli te zapisy idą w miarę szybko, to jesteśmy w stanie, i tak było na przykład w tym roku, zwiększyć sobie jeszcze przed samą imprezą limit zapisanych, bo jesteśmy w stanie jeszcze, mamy trochę czasu, możemy się przygotować, domówić na przykład liczbę produktów, które w związku z tym, że zwiększyliśmy limit, to musimy mieć też więcej tych produktów na trasie i to sobie, jeżeli jest tyle czasu, to możemy to zwiększyć i tutaj sobie wtedy domówić. Tutaj warto też wspomnieć, że poznański maraton i półmaraton współpracuje z wieloma partnerami i sponsorami i część tych rzeczy, produktów, napojów mamy dzięki współpracy ze sponsorami, ale to też oczywiście nie oznacza, że my możemy nie przewidzieć liczby, którą potrzebujemy tych produktów. No bo to musi być wcześniej ustalone, przygotowane, dowiezione i wyłożone na trasie, żeby nie było, że ktoś biegnie głodny.   Małgorzata Lamperska: To tak, ale biegnie sobie biegacz, skubnie trochę banana, czy weźmie kubeczek z wodą, no i to wyrzuca, czy tam ktoś to sprząta też, żeby ktoś inny się nie poślizgnął na tym bananie bądź też nie wpadł w kubeczek?   Filip Borowiak: Oczywiście, kwestia wygląda w ten sposób, że najwięcej tych śmieci do posprzątania oczywiście jest na punktach żywnościowych, więc tutaj mamy firmę sprzątającą, która jedzie za ostatnim zawodnikiem i jak już tylko ostatni zawodnik pokona swoją trasę, to ten wóz odpowiedzialny za czystość od razu na bieżąco sprząta i posuwa się do przodu zaraz za tym ostatnim zawodnikiem, więc to się odbywa na bieżąco i praktycznie w kilka minut po przebiegnięciu ostatniego zawodnika mamy już czystą trasę. Ja nie wiem, czy poznaniacy i poznanianki zwrócili na to uwagę, ale po biegu praktycznie ulic, tam nie widać 15 minut po przebiegnięciu maratonu czy półmaratonu, że był jakiś bieg, bo te wszystkie rzeczy leżące na ziemi, jakieś kubeczki czy ewentualnie butelki czy skórki od bananów, to wszystko znika w mgnieniu oka z ulic. Pomagają nam także na punktach żywnościowych w sprzątaniu wolontariusze. Wolontariusze głównie są tam na tych punktach żywnościowych po to, żeby podać temu zawodnikowi kubek z wodą czy butelkę izotoniku, czy dokładać tych produktów w miarę jak one znikają z tych punktów żywnościowych, ale także pomagają nam w sprzątaniu. Więc tutaj naprawdę głębokie ukłony w stronę wszystkich, którzy też wolontarystycznie pomagają nam w przygotowaniu i w przebiegu tej imprezy.   Małgorzata Lamperska: A ile osób jest w dniu maratonu zaangażowanych w organizację imprezy? Te wszystkie służby, wolontariusze, wasi pracownicy, ekipa?   Filip Borowiak: No to jest armia ludzi i ty mnie pytałaś o to wcześniej i ja tutaj sobie próbowałem to policzyć. Może zacznijmy od tego, jak zaczynamy. Jeszcze nie ma imprezy, tylko przygotowujemy się do niej, i ten sztab taki planujący i realizujący tę imprezę, to jest tak naprawdę nasz dział imprez w Poznańskich Ośrodkach Sportu i Rekreacji. Jest kilka osób, to jest sześć osób plus jeszcze kilka osób wsparcia z innych działów i te kilka osób przez prawie cały rok dba o to i pracuje, żeby ta impreza się odbyła. A kiedy już dochodzi do samego, na kilka dni przed imprezą, no to w Poznańskich Ośrodkach Sportu i Rekreacji wszystkie ręce na pokład. Do tego dochodzi setka albo i więcej wolontariuszy właśnie. No i musimy pamiętać o tym, że jest tak zwane zabezpieczenie trasy, czyli to, że myśmy wytyczyli tę trasę, to jeszcze za mało. Tam muszą być osoby, które dbają o to, żeby ten ruch przebiegał zgodnie z planem, żeby nie dochodziło do niebezpiecznych sytuacji, żeby ten ruch w odpowiednich punktach wstrzymać, żeby kierować ruchem na śluzach, żeby zabezpieczyć start, metę i w tym bierze udział policja, straż pożarna, wojsko, straż miejska, służby nadzoru ruchu MPK, ochroniarze przez nas zatrudnieni, więc do samego takiego zabezpieczenia trasy. W samym takim zabezpieczeniu trasy bierze udział ponad 500 osób.   Małgorzata Lamperska: Hu, myślałam, że mniej, ale w sumie tak, jest co zabezpieczać. A skoro o zabezpieczaniu trasy mówimy, no to jeszcze musimy też wspomnieć zabezpieczenie medyczne. Był parę lat temu chyba na maratonie taki przypadek, że ktoś zasłabł i potem zmarł. No ale też myślę, że zdarzają się po prostu kontuzje i musicie być gotowi na taką sytuację. No zresztą to jest impreza masowa, to też musi mieć zabezpieczenie.   Filip Borowiak: Całe szczęście ostatnie imprezy w Poznaniu przebiegały bez jakichś takich drastycznych przypadków medycznych. Teraz na półmaratonie było dosyć ciepło i to nie jest pogoda, która sprzyja biegaczom, bo wysoka temperatura to jest temperatura, w której łatwiej utracić te elektrolity, łatwiej się męczą zawodnicy, dochodzi do jakiś takich osłabnięć na trasie, więc to nie był, to nie jest czynnik sprzyjający przeprowadzaniu takiej imprezy biegowej. Więc wolimy jak jest chłodniej na trasie, ale całe szczęście, no tak jak powiedziałem, ostatnie imprezy przebiegały bez żadnych takich drastycznych medycznych wypadków. Jest myślę około 50 osób zaangażowanych w pomoc medyczną i na starcie, i na mecie, i na trasie. Co około 2,5 km jest na trasie taki punkt, w którym dyżuruje karetka i ona w razie potrzeby dojedzie w miejsce najbliżej położone tam, gdzie dojdzie do jakiegoś ewentualnego medycznego wypadku. Jest kilka karetek na starcie, na mecie, a na mecie również jest urządzony taki szpital polowy. Jeżeli ktoś biegł w maratonie lub półmaratonie i miał jakieś zdarzenie medyczne, to pewnie do tego szpitala polowego na chwilę po biegu trafił, bo właśnie tam dojeżdżają te osoby zabrane przez te karetki, rozmieszczone na trasie i tam jest udzielana dalsza pomoc. Najczęściej to się kończy tym, że po udzieleniu tej takiej doraźnej pomocy w tym szpitalu polowym osoby po prostu o własnych siłach czy w towarzystwie rodziny opuszczają miasteczko biegowe i wszystko się dobrze kończy. Jeżeli są jakieś poważniejsze przypadki, to czasami wymaga to przewiezienia takiego sportowca, zawodnika kontuzjowanego do szpitala, ale to są wypadki zdecydowanie rzadsze.   Małgorzata Lamperska: Pamiętam jak kiedyś mi opowiadałeś, że to właśnie w półmaratonie jest więcej kontuzji niż w maratonie, bo czasem ludzie niewytrenowani biorą w nim udział i potem się zdarzają kontuzje.   Filip Borowiak: Dokładnie. I to może jest dobra też okazja do powiedzenia wszystkim, którzy myślą o tym, żeby wystartować w takim biegu ulicznym długodystansowym w Poznaniu, że warto się do tego biegu przygotować. Na pewno nie warto i nie powinniśmy z marszu startować w takich imprezach. Nie wiem, gdzieś przebiegłem kiedyś 5 km, to pomyślę sobie, a 20 to jest tylko, to są cztery takie piątki, to pewnie wystartuję i jakoś tam dobiegnę, bo to może się okazać dla nas bardzo takie mylące i może nas spotkać nieprzyjemna niespodzianka na trasie. Tak jak powiedziałem, było ciepło na ostatnim półmaratonie i mieliśmy no przypadek rzadki, ponieważ zwykle na mecie liczba tych zawodników, którzy wystartowali i tych, którzy dobiegli na metę różni się, to jest różnica kilkunastu osób, czyli kilkanaście osób zwykle nie kończy takiego biegu. A teraz przy tych warunkach, przy tych warunkach pogodowych, jakie były na ostatnim półmaratonie i też przy tej wielkiej masie biegaczy, bo padł rekord frekwencji w Poznaniu, 12 600 osób ponad było na mecie, więc przy tej wielkiej masie ponad 100 osób niestety nie dobiegło na metę. To pokazuje, jak wielka grupa ludzi, którzy stanęli na starcie, no nie poradziła sobie z tym dystansem.   Małgorzata Lamperska: No może stwierdzili, że jednak już nie dają rady mimo banana i czekolady i izotonika. Ale skoro już tak przy uczestnikach jesteśmy, no to trzeba dla nich zamówić koszulki, numery startowe, medale. To też jest dużo pracy, zwłaszcza przy takiej liczbie tych wszystkich przedmiotów, które się zamawia.   Filip Borowiak: No tak. I tu trochę wchodzi też taki temacik, o którym jeszcze nie mówiliśmy. No bo Poznańskie Ośrodki Sportu i Rekreacji są zakładem budżetowym miasta Poznania. Czyli jednostką publiczną, czyli obowiązuje nas ustawa o zamówieniach publicznych, więc te wszystkie koszulki, medale, ale także na przykład no nie wiem, toalety przenośne, które ustawiamy na trasie, albo zabezpieczenie tej trasy, opłotkowanie, oznakowanie, to są wszystko rzeczy, które wchodzą w przetargi. Czyli musimy na każdą z tych rzeczy ogłosić przetarg i wybrać zgodnie z ustawą oferenta. A też musimy o tym pamiętać, że budżetowanie w jednostkach publicznych w takim rocznym cyklu się odbywa w oparciu o budżet miasta Poznania. Więc gdzieś tam my sobie planujemy już w grudniu, jakie potrzebujemy mieć wydatki i na co będziemy robić te przetargi. Jak tylko uchwalany jest budżet, a czasami nawet w oparciu o takie prowizorium, już uruchamiamy te przetargi, żeby zdążyć z tymi zamówieniami no na ten kwietniowy bieg na przykład. Także to jest taka, ja nie mówię, że przeszkoda, ale może coś, na co nie muszą zwracać uwagi organizatorzy, którzy nie są organizatorami publicznymi.   Małgorzata Lamperska: Rozumiem. Czyli tak na dobrą sprawę to przygotowanie zaczyna się od przetargu po prostu, a nie od wytyczenia trasy i ustalenia ze służbami.   Filip Borowiak: Trochę tak, ale no teraz wytyczaliśmy trasę maratonu, a przetargi jeszcze przed nami, związane z tym biegiem.   Małgorzata Lamperska: A co jest takim najtrudniejszym momentem w przygotowaniu maratonu czy półmaratonu? Na czym się wykładacie najczęściej?   Filip Borowiak: Właśnie to jest takie pytanie, na które ja nie wiem, czy ja umiem odpowiedzieć, co jest najtrudniejsze. Mogę powiedzieć co… No ja nie wiem, czy myśmy się kiedykolwiek wyłożyli. Nie no, to jest wszystko perfekcyjnie. Biegacze twierdzą, że jesteśmy jedną z najlepiej zorganizowanych imprez biegowych w Polsce i dostajemy taki feedback od biegaczy za pośrednictwem mediów społecznościowych i czasami osobiście także zaraz po biegu do organizatorów podchodzą biegacze, bo to też jest bardzo fajna sprawa. Biegacze na mecie są w euforii, więc nie jest trudno też otrzymać taki naprawdę fajny feedback na miejscu od biegacza i to jest dla nas bardzo cenne, że my potrafimy, że tak robimy tę imprezę, że gdzieś na mecie ta euforia rzeczywiście jest, więc to jest bardzo miłe. Co jest najtrudniejsze? No najtrudniejszy zawsze jest ten element ludzki, bo są rzeczy, które można przewidzieć. A są rzeczy, których przewidzieć nie można. No ale staramy się być gotowi na wszystko. Robimy sobie też takie plany A, plany B, plany C, więc mamy scenariusz imprezy, a jeżeli coś tam się zadzieje nie tak, nie po naszej myśli, to mamy przygotowane w zanadrzu te właśnie plany awaryjne.   Małgorzata Lamperska: Czy na przykład plan awaryjny jest w przypadku pogody? No bo teraz było słońce, było ciepło, ale może być rzęsisty deszcz i burza.   Filip Borowiak: No tak, oczywiście mamy tak zwany plan "hasło deszcz", tak na przykład, ale różnego rodzaju bierzemy pod uwagę przy organizacji czynniki, które mogą wystąpić, które mogą nam przeszkodzić na przykład w punktualnym wystartowaniu albo ewentualnie w przeprowadzeniu takiego biegu. Jak do tej pory chyba najbardziej takim nieplanowanym czynnikiem, który nam pokrzyżował plany, była pandemia. Bo tu muszę przypomnieć tym, którzy biegli, tym, którzy nie biegli, że w 2020 roku nie odbył się ani poznański maraton, ani poznański półmaraton. Jedyny bieg, który się wtedy odbył, to był bieg z aplikacją, więc biegło kilka tysięcy osób w tym biegu, ale nie widzieli się oni razem na starcie i na mecie, bo każdy biegł gdzieś tam u siebie w tym miejscu, w którym żyje. Więc to była największa nieplanowana przeszkoda, no która uniemożliwiła organizację tego biegu. No ale jak wiadomo, pandemia nie tylko uderzyła w biegi uliczne w Polsce, ale także wiele innych dziedzin życia.   Małgorzata Lamperska: Mhm. Przejdźmy już do tych dni tuż przed maratonem czy półmaratonem. Maraton zaczyna się i kończy na Targach Poznańskich i trzeba wybudować to miasteczko maratońskie, czyli start, metę, szatnie, toalety, punkt rejestracji, wydawania pakietów startowych. To wszystko zajmuje czas i energię. Kiedy zaczynacie?   Filip Borowiak: Ruszamy zwykle, no kilka dni przed imprezą. Jeżeli impreza jest w niedzielę, to najwcześniej budujemy takie rzeczy, które będą już dostępne dla zawodników od piątku, bo zwykle w piątek rozpoczyna się ten cały festiwal biegowy. Maraton to nie tylko bieg, to także targi, targi biegowe i coś, co my nazywamy strefą aktywności, czyli przychodząc do biura zawodów taki zawodnik może z rodziną skorzystać z dodatkowych atrakcji i w piątek, i w sobotę odbierając ten pakiet startowy. A więc mamy imprezy towarzyszące, krótko mówiąc, i one ruszają w piątek, więc hala na targi i biuro zawodów musi być już na piątek, muszą te rzeczy być gotowe. Równolegle w piątek i w sobotę, tu możemy jeszcze sobie troszeczkę czasu dać. Trwa budowanie właśnie startu i mety.   Małgorzata Lamperska: Ale tam wiem, że w sobotę już były te biegi dla dzieci zawsze, tak? I na sobotę jest już meta gotowa?   Filip Borowiak: Meta jest gotowa, ponieważ dzieci kończą swoją rywalizację na tej samej mecie, przez którą przebiegają dorośli maratończycy i półmaratończycy. Najpóźniej budowana jest strefa startu. No to wiadomo, dlatego, żeby nie wyłączać na zbyt długi okres ulicy Grunwaldzkiej, na której się ten start odbywa.   Małgorzata Lamperska: Zwłaszcza, że to jeszcze często na Roosevelta się gromadzą startujący, nie? Tak zakręca, bo jest ich bardzo dużo. A właśnie jeszcze start, no bo mówiłeś, że jest ten tak zwany rolling start, czyli na raty. Co osobie, która no nigdy nie obserwowała takiego biegu, może sugerować, że ci, którzy startują jako ostatni, mają trochę przechlapane, ponieważ od razu, znaczy zaczynają później, więc od razu mają gorszy czas, ale to wcale tak nie jest. Jak to, jak to się odbywa?   Filip Borowiak: No nie jest to tak. Pomiar czasu odbywa się poprzez odczyt chipu. Każdy zawodnik, który startuje w maratonie lub półmaratonie, dostaje chip i on do zeszłego roku był to taki chip przymocowywany do buta. Od tego roku mamy nowość i już tutaj nie każemy zawodnikom niczego mocować do nogi i do sznurowadła, tylko po prostu w numerze startowym, który jest umieszczony na piersiach zawodnika lub zawodniczki, jest już wbudowany ten chip i urządzenia na starcie, na mecie, ale także w trakcie dystansu, jest kilka takich punktów pomiarowych, rejestrują czas danego zawodnika na tych punktach i ostatecznie na mecie, czyli mamy czas brutto i czas netto. Czas brutto to jest ten czas od pierwszego wystrzału do przekroczenia linii mety i rzeczywiście wtedy te osoby, tak jak powiedziałaś, z tych ostatnich stref startowych miałyby przechlapane, bo im się dolicza ten czas, zanim oni do tej linii startu w ogóle dojdą. No to jest kilkanaście minut. I ten czas netto to jest ten czas rozstrzygający, czyli od przekroczenia linii startu do przekroczenia linii mety, pod warunkiem, że zawodnik zaliczy również po drodze wszystkie te punkty kontrolne pomiaru czasu, bo zdarzały się niestety przypadki, że niektórzy pomysłowi biegacze i biegaczki skracali sobie serio, skracali sobie dystans albo podjeżdżali tramwajem kawałek. No ale jeżeli taki zawodnik nie zaliczył tych punktów kontrolnych, na których jest odczyt chipu, no to wówczas potem on w tych wynikach nie figuruje, bo znika z nich, bo najczęściej po prostu sędziowie go dyskwalifikują.   Małgorzata Lamperska: Ale kibice i kibicki mogą też śledzić, gdzie jest dany zawodnik, co jest bardzo ułatwiające życie, zwłaszcza w przypadku maratonu, kiedy wiadomo, że to jest parę godzin. Więc można pójść na kawę.   Filip Borowiak: Tak. Firma, która przeprowadza pomiar czasu dla nas na biegu, udostępnia taką możliwość śledzenia zawodnika na żywo na trasie. Czyli jak on pokonuje ten punkt kontrolny pomiaru czasu, no to w tej aplikacji pokazuje nam się, jaki czas uzyskał ten zawodnik na tym punkcie, mniej więcej o której godzinie on tam był i rodzina na przykład, nie wiem, która nie jest z Poznania i nie dopinguje na trasie, tylko siedzi sobie na przykład gdzieś tam ktoś w fotelu w odległym Krakowie i tego zawodnika w Poznaniu obserwuje, które, gdzie i w jakim czasie pokonał już które ulice. Więc to też taka mapka jest przy tej aplikacji, więc można sobie zobaczyć, które punkty już pokonał ten zawodnik i to jest takie duże ułatwienie, myślę, że fajne ułatwienie i jeszcze zawodnicy zawsze o to pytają przed biegiem.   Małgorzata Lamperska: No i też wiadomo, znaczy ta aplikacja szacuje, kiedy dany zawodnik trafi na metę, znaczy biorąc pod uwagę tempo, w jakim się przemieszcza, więc to też jest, to też jest duże ułatwienie. Ja korzystam zawsze ze strony, ale to jest specjalna aplikacja?   Filip Borowiak: No to nazwijmy, że to jest taka aplikacja, po prostu jest adres do strony do firmy prowadzącej pomiar czasu. No i wpisując w wyszukiwarkę numer zawodnika albo jego imię i nazwisko, wyświetli nam się tabelka, która pokaże nam te poszczególne punkty kontrolne. Czy już zawodnik pokonał te punkty, czy nie. Jest mapka, jest numer tego zawodnika. To jest tak graficznie bardzo ciekawie przedstawione. Można też śledzić w tej samej, na tej samej stronie postępy czołówki biegu, czyli tych zawodników top 10. I tutaj widzimy, jak to przebiegało od samego początku biegu do końca albo po prostu wybranego zawodnika. Również tam jak wejdziemy, klikniemy w ten link, możemy sobie na końcu, po biegu już, wygenerować pełne wyniki maratonu lub półmaratonu.   Małgorzata Lamperska: Czy jest jakaś różnica organizacyjna między maratonem a półmaratonem? Filip Borowiak: Na pewno są takie różnice, no bo półmaraton to zawsze więcej zawodników. Maraton to zawsze mniej zawodników, ale krótsza trasa. Mhm. Maraton to dłuższa trasa i dłuższy czas trwania tej imprezy. Limit czasu w półmaratonie wynosi 3 godziny na pokonanie 21 km. Limit czasu w maratonie wynosi 6 godzin, więc tutaj już sama praca osób i wolontariuszy jest dwukrotnie dłuższa w dniu imprezy. Jest pewnie nieco łatwiej z kolei wcześniej, bo jest mniej do wydania pakietów startowych, mniej towaru do dostarczenia na punkty żywnościowe, mniej do zamówienia toalet, mniejsze zapotrzebowanie związane no z różnego rodzaju rzeczami, które będą po drodze wykorzystywane przez tych zawodników.   Małgorzata Lamperska: Samo sprzątanie, znaczy likwidowanie wszystkiego, miasteczka maratonowego, wszystkich oznaczeń na ulicach, to ile zajmuje tak, żeby miasto wyglądało jak przed maratonem?   Filip Borowiak: No tak jak powiedziałem, usunięcie tych, to jest w tym samym dniu, jak odbywa się impreza. Ktoś, kto się przejdzie po południu czy wieczorem ulicami Poznania, nie zobaczy już śladów po tej imprezie. Oczywiście zdarza się, że gdzieś tam jakaś taśma zostanie czy jakiś płotek przeoczony przez służby sprzątające, ale to są rzeczy, które dzieją się na bieżąco i jest to akcja bardzo dobrze skoordynowana, bardzo szybko. Tak jak mówiłem, za ostatnim zawodnikiem jedzie firma sprzątająca, typowo sprzątająca po prostu śmieci, odpady, ale też jadą wozy, które ściągają tymczasowe oznakowanie, zapory, bariery. Odbywa się to praktycznie do kilkunastu, no góra kilkudziesięciu minut po samym biegu.   Małgorzata Lamperska: A już tak na koniec zapytam o media, bo z tego co pamiętam, to zawsze przed pierwszym zawodnikiem jedzie samochód z ekipą telewizyjną, nie? Czy są jakieś takie specjalne miejsca, gdzie dziennikarze mogą robić zdjęcia?   Filip Borowiak: Jeżeli chodzi o udział mediów, to tutaj musimy pamiętać o jakby o dwóch aspektach. Po pierwsze mamy stację telewizyjną, która prowadzi transmisję live. Mhm. I to jest ekipa, która jest i na starcie, i na mecie, i na trasie, i nie tylko przed pierwszym zawodnikiem, ale też jest motocykl z kamerą albo samochód z kamerą, bo różnego rodzaju pojazdy są wykorzystywane przed pierwszym zawodnikiem, przed pierwszą kobietą. Gdzieś tam również powiedzmy w tak zwanym peletonie. Czasami jeżeli się podzieli ta grupka prowadząca na jakieś dwie podgrupy, to też jest tutaj dodatkowa kamera czasami w użyciu. No i to jest, tak jak powiedziałem, kilka pojazdów na trasie, a dodatkowo stacjonarnie na mecie i na starcie. Natomiast wszyscy pozostali dziennikarze, którzy chcą relacjonować ten bieg, akredytują się oczywiście przy poznańskim półmaratonie albo maratonie i tutaj wydzielamy im specjalne strefy. Jest strefa medialna taka na starcie, żeby operatorzy kamer, fotografowie mieli miejsce, z którego mogą ująć moment startu biegu. Na mecie jest specjalna strefa dla fotoreporterów i operatorów, żeby mieli dobry widok na bramę mety i wpadających tych zawodników na tę bramę. I jest osobna strefa wywiadów, gdzie można przygotowana właśnie pod wywiady z zawodnikami, z tymi z elity biegu można powiedzieć, ale też chętnie dziennikarze rozmawiają po prostu z zawodnikami środka stawki, a nawet z końcowych miejsc. No i jest specjalna też taka strefa dla mediów vis-a-vis naszego podium, żeby był dobry widok na dekoracje zawodników.   Małgorzata Lamperska: Myślę, że, znaczy nie powiem, że wyczerpaliśmy temat, ale myślę, że już mamy ogląd takiej logistyki maratonu, półmaratonu czy mniej więcej innych dużych imprez. Bardzo ci dziękuję za rozmowę. Filip Borowiak, rzecznik prasowy POSiR, był moim i Państwa gościem.   Filip Borowiak: Dziękuję. Dziękuję serdecznie.   Małgorzata Lamperska: Słyszymy się za dwa tygodnie.